- Nia, zostałaś tylko ty.
Kiedy podeszłam, oglądając nieco dokładniej moje otoczenie,
natychmiast zdałam sobie sprawę z tego, że cienie, które wcześniej widziałam na
jego twarzy, spowodowane były przez innych, którzy nie zwrócili uwagi na
nieprzesłoniętą roletę okienną. Nie bacząc na długowłosego, zaciągnęłam ją, po
czym uruchomiłam jedną z obrotowych lamp, wiszących pod sufitem, kierując ją na
Jareda i kątem oka zauważając przelotny uśmiech na twarzy nauczycielki.
Wyglądało to tak, jakby celowo nie przygotowała wcześniej studia, teraz
sprawdzając nasze umiejętności. Coś, co wydawało mi się rzeczą oczywistą, inni
najwyraźniej zignorowali.
- Czy mógłbyś założyć ręce i spojrzeć na mnie? – zwróciłam
się do niego, ustawiając odpowiednio aparat.
- Uśmiechnąć się?
- Nie. Chodzi o taką pozycję, jakbyś nie chciał ze mną
rozmawiać.
Momentalnie przybrał zupełnie inny wyraz twarzy, zaskakując
mnie swoją zdolnością adaptacji. Naprawdę, wyglądał dokładnie tak, jakbyśmy
zaledwie kilka sekund wcześniej się kłócili, a teraz siedział zupełnie
obrażony, krzyżując nogi w kostkach.
Migawka kliknęła kilkukrotnie, a ja skoncentrowałam się na
tym, by uchwycić w odcieniach szarości to spojrzenie. Uśmiechnęłam się,
odwracając do nauczycielki.
- Pani profesor?
- Tak?
- Moglibyśmy zamienić krzesło? Ten stołek nie pozwala mi
zbytnio na jedno ujęcie…
Kiedy przechodziłam obok długowłosego, widziałam, jak z
lekka się uśmiecha, czego nie wyłapałam, kiedy inni robili mu zdjęcia.
Wpatrywał się w punkty lub obiektywy nie tyle pustym, co beznamiętnym wzrokiem,
nie wkładając tyle emocji w to, co robił.
- Ten. – wskazałam na wysoki fotel z podłokietnikami i
wysokim zagłówkiem, stojący po drugiej stronie studia, na którym można było łatwo
oprzeć głowę.
- Dobrze, przesuń go. Wezmę twoją lustrzankę. – nauczycielka
zabrała ode mnie aparat, pozwalając, żebym przesunęła mebel na środek sali w
światło reflektora, jednak po chwili ruch stał się płynniejszy.
- Pozwolisz, że pomogę? Nie mogę patrzeć na to, jak się sama
z nim siłujesz, a to przecież ja powinienem był być przygotowany. – ostatnie
metry pokonałam, popychając fotel wspólnie z Jaredem. Był taki szczupły, wręcz
wiotki, to czemu brał się za pchanie naprawdę ciężkiego mebla? Miałam dziwaczne
przeczucie, że gdybym się postarała, byłabym w stanie podnieść go bez większych
trudności, choć byłam od niego niższa o co najmniej dziesięć centymetrów.
- Dziękuję. – lekko uniosłam kąciki ust, z wdzięcznością się
uśmiechając.
- Jaką masz wizję?
- Mogę pokazać? Nie umiem tego opisać. – usiadłam na fotelu
pod kątem, lekko uginając nogi w kolanach i cofając łydki do tyłu, a prawy bok
ułożyłam na oparciu. Położyłam ręce jedna na drugiej, tak, by palce moich dłoni
się nie splotły, a głowę oparłam na zagłówku, zgarniając długie, ciemne włosy
na ramię. – Mniej więcej w ten sposób.
Rzeczywiście, chciałam czegoś innego niż wszyscy, innego
spojrzenia, innej sytuacji. No bo przecież byłam inna, prawda? To były tylko
zajęcia; nic nie mogło mieć wpływu na moje osobiste decyzje artystyczne. Chyba
nie…
- Poczekaj, muszę się przyjrzeć. – podszedł bliżej,
przyglądając się sposobowi, w jaki się oparłam. – Już rozumiem. – zajął
miejsce, idealnie kopiując moją pozycję, od siebie dodając jedynie ledwo
uchwytne wrażenie, tak, jakby miał zaraz zasnąć na tym fotelu, lekko
przymykając powieki i unosząc kąciki ust. W mojej głowie zabrzmiał głośny
krzyk: to jest idealne ujęcie! Niezbyt długo się zastanawiając, odebrałam mój
aparat z rąk nauczycielki, zbliżając się, przyklękając na jednym kolanie i
wykonując kilka zdjęć, a później odsunęłam się, obejmując jego całego z
zamkniętymi oczyma.
- Skończyłam. – z szerokim uśmiechem opuściłam aparat, który
luźno zawisł na mojej szyi, podchodząc do komputera, stojącego na biurku. Cóż,
Jared rzeczywiście postanowił urządzić sobie drzemkę, ponieważ kiedy podeszła
do niego profesor Stellar, lekko uśmiechnęła się, a następnie nie
przeszkadzając mu w odpoczynku, wróciła do naszej grupy, stojącej nieco dalej.
Dokończyłam zgrywanie fotografii, po czym zaczęłam słuchać jej monologu.
- Bardzo cieszę się, że większość z was podeszła do tego
zadania poważnie – tu instruktorka zgromiła wzrokiem Lilian, dziewczynę z
tatuażem – ponieważ już niedługo część z was będzie pracowała w studiach z wymagającymi
klientami, którzy nie zniosą braku profesjonalizmu. Jako że po raz pierwszy
pracowaliście z artystą tak wysokiego szczebla, jak już wiecie, wspólnie
postanowiliśmy, że ocenimy zdjęcia razem, a autor lub autorka najlepszego,
wybranego przeze mnie i waszego dzisiejszego modela zostanie zwolniony z
egzaminu końcowego z najwyższą oceną na dyplomie ukończenia kursu.
W grupie rozległ się szum. Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło
się, żeby profesor Stellar komukolwiek odpuściła, a co ważniejsze, kiedykolwiek.
W taki sposób…
- Obudzę naszego gościa. – uśmiechnęła się szeroko,
podchodząc do fotela i dotykając długowłosego po ramieniu. Z daleka widziałam,
jak się skrzywił, orientując, że przysnął nie w tym miejscu, co powinien,
jednak już po krótkiej i cichej rozmowie z profesorką delikatnie się uśmiechał.
Gdzieś o tym czytałam, podobno krótkie drzemki w ciągu dnia zapewniały o wiele
lepsze funkcjonowanie w ciągu dnia, poza tym regulowały rytm snu, który stawał
się znacznie lepszy. Nawet nie zauważyłam, jak podeszli, a on zgrabnie poprawił
rozsypujące się na ramionach włosy, ściągając je na karku nie wiadomo skąd
wyciągniętą gumką. O dziwo, nawet tak wyglądał interesująco.
- Tkwi w was ogromny potencjał. – cicho się odezwał. W tym
głosie było coś, co przyciągało, ale jednocześnie niepokoiło, więc w głębi
poczułam dreszcz, bardzo podobny do tego, gdy rozmawialiśmy po raz pierwszy. –
Pamiętam moje pierwsze, średnio udane próby fotografowania i wiem, że nie jest
to łatwe zadanie, podobnie jak zajmowanie się sztuką. Tylko najlepsi są w
stanie przetrwać w tym biznesie, ale pamiętajcie, żeby nikt nie był w stanie
zatrzymać was w przemienianiu waszych marzeń w rzeczywistość. To jest klucz, którego
powinniście się trzymać za wszelką cenę.
W tych słowach pobrzmiewała nuta zamyślenia, tak, jakby
rzeczywiście mówił to, co czuje, nie uczył się formułki na pamięć…
- Jeszcze raz dziękujemy za pomoc w dzisiejszych
warsztatach. – profesor Stellar uśmiechnęła się do błękitnookiego. – Teraz pora
na ocenę waszych prac. – uruchomiła rzutnik, wciskając jeden przycisk, a później
wybierając album na podłączonym do niego laptopie. Pierwsze ujęcia, które się
na nim pojawiły, zostały wykonane przez Joey’a – to on poprosił o to, żeby
Jared przeszedł się po sali.
- Dobrze zaznaczyłeś sylwetkę – instruktorka pokiwała głową
– ale powinieneś popracować jeszcze nad wyostrzeniem tła, szczególnie, jeśli
chciałbyś pracować przy zdjęciach dla gazet.
Kolejne fotografie zostały skrytykowane przez samego artystę.
Wypominał wszystkim, że nie wykorzystali na swoją korzyść naturalnego światła,
tworząc zbędne cienie. To dziwne: fotografie zmieniały się zupełnie losowo,
więc kiedy zobaczyłam własne zdjęcie, podobnie jak większość zachłysnęłam się
powietrzem. Naprawdę był ku temu powód, nawet sam fotografowany patrzył ze
zdumieniem, mrucząc coś pod nosem, w jaki sposób byłam w stanie zwykłą,
szkoleniową scenę w obraz, nadający się na okładkę gazety muzycznej. Zobaczyłam
w grupie wystawione do góry kciuki i pomruki zainteresowania. Jako że zrobiłam
tylko dwa zdjęcia, kolejne, które pojawiło się na ekranie, dziwnym trafem było
również mojego autorstwa.
- Cóż, chciałaś, żebym przysiadł, to postanowiłem przy
okazji nieco odpocząć, korzystając z wygody tego fotela. – mężczyzna głośno
skomentował ujęcie, powodując, że momentalnie się zaczerwieniłam. Jako jedyna
pozwoliłam sobie na taką wariację, więc wiele ryzykowałam, wiedząc, ile zdjęć
zrobiłam. Postawiłam wszystko na jedną kartę.
Pozostałe zdjęcia były również ciekawe: komuś cudem udało
się uniknąć cieni, natomiast jeszcze innej osobie musiały podczas robienia
zdjęć drżeć ręce, ponieważ ostateczny obraz był nieco rozmazany.
Po chwili profesor Stellar podeszła do Jareda, odciągając go
na bok i cicho dyskutując. Kiedy wrócili, cała grupa z nieukrywanym
zniecierpliwieniem potupywała na parkiecie, wyczekując ostatecznego werdyktu.
Wydawało się, że w obliczu tak cennej nagrody każdemu zależało na wygranej.
- Cóż, myślę, że już wiemy, kogo wyróżnić. Dodatkowe punkty
na egzaminie otrzymują po dzisiejszych warsztatach Joey i Martha, a nagrodę za
włożony w pracę trud otrzymuje…
- Nia. Gratuluję. – Jared wstał z miejsca, podchodząc do
mnie i podając mi dłoń. – Dobra robota, zasłużyłaś na tą nagrodę.
W klasie rozległy się brawa. Nie sądziłam, że zostanę
doceniona przez taką osobę, ale cóż, okazało się, że warto było zaczynać od
zabawy aparatem, żeby teraz osiągać sukcesy.
- Dziękuję państwu za dzisiejsze zajęcia, proszę o
posprzątanie sprzętu i odstawienie wszystkich akcesoriów na miejsca. Do
zobaczenia pojutrze.
- Do widzenia. – chór głosów odprowadził profesor Stellar i
Jareda do wyjścia, a ja odpięłam dodatkowy obiektyw, czyszcząc go miękką
ściereczką i po zapakowaniu w futerał aparatu odłożyłam lunetę na półkę. Kiedy
zebrałam rzeczy, przełożyłam przez ramię swoją skórzaną torbę i etui z aparatem,
pomachałam do koleżanek, wychodząc z sali.
------------------------------
Tak jak mówiłam, J. nie zabraknie... a to dopiero jest początek... Co czeka dalej Nię?
Tego dowiecie się wkrótce.
Jak zwykle proszę o słówko czy dwa :)
S.
I jeszcze jedno: dziękuję Wam za cierpliwość. Niedługo wracam do kraju, więc będę mogła spokojnie usiąść nad klawiaturą i zastanowić się, co będzie się działo później w tej historii, gdyż nie wiem, czy nie będę zmuszona zaprzestać pisania w związku z rokiem akademickim i nauką. Podobno diabeł nie jest taki straszny, jak go malują, ale sama jeszcze nic nie wiem.
Tego dowiecie się wkrótce.
Jak zwykle proszę o słówko czy dwa :)
S.
I jeszcze jedno: dziękuję Wam za cierpliwość. Niedługo wracam do kraju, więc będę mogła spokojnie usiąść nad klawiaturą i zastanowić się, co będzie się działo później w tej historii, gdyż nie wiem, czy nie będę zmuszona zaprzestać pisania w związku z rokiem akademickim i nauką. Podobno diabeł nie jest taki straszny, jak go malują, ale sama jeszcze nic nie wiem.
Skoro komentarze są dla ciebie takie ważne to proszę bardzo (żeby nie było, że nie czytam, bo CZYTAM REGULARNIE!).
OdpowiedzUsuńChyba najlepszym momentem rozdziału jest sesja Nia - Jay. Niesamowicie spodobał mi się opis tego pozowania i wgl ;) Następna sprawa to Jay chucherko - nie rób z niego kaleki, bo gdyby faktycznie był takim kurczaczkiem to nie wyrobiłby sobie 6-paka ;D
No no, skoro Leto tak docenił starania Nii to jestem przekonana, że jeszcze nie raz stanie przed jej obiektywem ;)
Buziaki <3
Ojej, ojej, jaka zdenerwowana ;) Przecież wiem :)
Usuń"Kurczaczek" zrobił sobie sześciopak, bo przecież koszulki musiał się pozbyć ;)
Co do stawania przed obiektywem... jeszcze zobaczymy :)
Dziękuję i również całuję,
S.
Szkoda że rozdział taki krótki ale nadrabia tym że był naprawdę dobry. Czekam na więcej. Weny
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńNie jestem fanką rozwlekanych rozdziałów, ale cieszę się z tego, że się podoba :)
Pozdrawiam,
S.
Cudeńko!
OdpowiedzUsuńKochana... Coś niesamowitego. Mam przed oczami tę salę, ludzi, sesję, wszystko, tak na mnie wplynęłaś, że z trudem się oderwałam widząc dopisek od autorki XD
Jared, Jared, Jared... Biedactwo, jeszcze by się zmęczył przesuwaniem fotela! Co ta Nia wymyśla XDDDD
No i ofc końcówka: Nia najlepsza, aww <3 sama nagroda też jest ciekawa: zwolnienie z egzaminu??? No nieźle, aż jej sama zazdroszczę :D
Słówkiem podsumowania: jest coraz lepiej i wciągasz coraz bardziej ze zdania na zdanie :D
Weny! <3
Cieszę się :)
UsuńMam nadzieję, że nadal nie będę przynudzała ;)
Zwolnienie z egzaminu przyszło mi do głowy po tym, kiedy czytałam regulaminy niektórych przedmiotów na moim przyszłym uniwersytecie - istnieje pewien zapis, że jeśli ktoś pracuje i ma bardzo dobre wyniki, może zostać zwolniony, tak więc pozwoliłam sobie na niewielką kalkę :)
Pozdrawiam,
S.
Wybrałaś sobie ciężki kierunek studiów, więc fakt faktem z czasem możesz mieć różnie. Ale wierzę, że uda Ci się zagiąć czasoprzestrzeń dla nas i tego opowiadania :)
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału. Um czy tylko mi się wydawało, że coś iskrzy? Czy tak bardzo chcę, żeby zaczęło? :D
Ciekawy pomysł z fotografowaniem, sama uwielbiam robić zdjęcia.
Kurde szukam zdjęcia, które mi się kojarzy z tym opisanym przez Ciebie zdjęciem, ale nie mogę go znaleźć. Mam przed oczami Jaya na takim dużym, starym fotelu, w zaciemnionym pokoju. A może to Ty tak podziałałaś na moją wyobraźnie, że wydaje mi się, że je gdzieś widziałam? Pogubiłam się.
Weny :)
Zaginanie czasoprzestrzeni to chyba (jak do tej pory) moja specjalność :)
UsuńIskrzy? Hmmmm. To temat do przemyślenia.
A co do zdjęcia... sama nie wiem, czy istnieje w takim stylu, jak to, widziane przeze mnie w wyobraźni. Jeśli natomiast istnieje i kiedykolwiek uda się ci je znaleźć, oświadczam uroczyście, że nie knułam kopiowania :)
Dziękuję :)
S.
Fajne jest to, że zawsze mam wszystko przed oczami, jakbym tam była. Coś się kroi między Nią a Jaredem, nie da się zaprzeczyć. Sama w przyszłości planuję ten sam kierunek studiów co Nia i nie miałabym nic przeciwko takim ćwiczeniom z Jayem jako modelem i zwolnieniem z egzaminów jako nagrodę :D Nie obraziłabym się, gdyby rozdział był dłuższy, ale nie będę narzekać - rozumiem, że ktoś może nie mieć tyle czasu co ja ;D
OdpowiedzUsuńŻyczę dalszej weny i zapraszam do siebie na nowy rozdział Erase This Face jeśli masz ochotę ;)
Pozdrawiam, C.
Fotografia, powiadasz? Czyli jak nic ASP i nieprzespane noce - mam koleżankę studiującą ;)
UsuńDziękuję, Mr. Wen się cieszy, funkcjonuje w miarę dobrze (podobnie jak ja) i mam nadzieję, że dalej będzie ci się podobało :)
Pozdrawiam,
S.
W sumie od kilku lat i tak nie przesypiam nocy, wiec nie zrobi mi to nawet dużej różnicy :) z pewnością bedzie mi się podobało, wierze w ciebie.
UsuńO jeju. Jak sie cieszę, że to właśnie Nia wygrała. Chociaż...raczej to było przewidywalne. XD
OdpowiedzUsuńZaczęłam się śmiać, kiedy Jared zasnął XD
W takich warunkach :'D
Pozdrawiam!
Wygodnie J. było, to postanowił chrapnąć komara :)
UsuńA warunki, przyznaję bez bicia, dałam mu niecodziennne :)
Dzięki, ja również!
S.